Witajcie!
Ledwie wyrabiam na zakrętach :) Do tego jakiś wirus próbuje mnie znokautować, ale walczę dzielnie. To nic, że głowa pęka. To nic, że głosu prawie brak i uszy jakby nie moje. Dreszcze... co tam... zaaplikowałam sobie solidne ilości witamin i imbiru, może wygram tę rundę. Obiecałam wianki świąteczne, więc dziś kolej na następny. Tym razem z naturalnymi przyprawami i obłędnie pachnący pierniczkami :)
Pozdrawiam was cieplutko :)
Iwona
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz