21 października 2015

Potrzebuję wytchnienia...

Witajcie,

nie wiem, czy to padający od samego rana deszcz, czy ta szaro burość, czy taki czas nastał... dzień jakich nie lubię. Od rana na siłę próbuję coś zrobić, coś - konkretnego, namacalnego, twórczego. Pustka...marazm.... Otworzyłam wszystkie okna, deszcz chlapał na parapety, wiatr hulał pod sufitem, wpuściłam jesień. Potańczyła, potańczyła, wygoniłam z powrotem na podwórko :) Przez chwilę było lepiej. Zabrałam się do pracy... i wiecie co?! Muszę odpocząć od różowego :) Obiecałam, będzie. Teraz jednak, muszę coś po swojemu, coś co mi w duszy gra i każe brudzić i chlapać i szarpać brzegi i... czuć, że uwielbiam to, co robię. Kocham ten czas, kiedy siadam w moim kąciku, tysiąc myśli i ręce same wiedzą, co robić. Tu plamka, tam mieszam kolor, tu sznurek, tam... uśmiecham się do siebie... zmieniam... ale nadal jestem zadowolona, bo uwalniam umysł, relaksuje się, chcę to robić.  To godziny spędzone w poczuciu, że uczę się, drążę, poszukuję, że kiedyś osiągnę cel. 
Dzisiaj nauczyłam się, że nie można robić nic wbrew sobie, nawet jeśli chodzi tylko o kolor różowy :)
Zobaczyłam przed chwilą piękne zdjęcia. Ktoś, gdzieś, zachwycił się. Naturą w jesiennym płaszczu. I ja się zachwyciłam... i już mi lepiej :)

Miały być zdjęcia drewienek, ale to następnym razem.  Musiałam się wygadać :)

Na pocieszenie kadry z naszych jesiennych poczynań dekoratorskich.  Tak po prawdzie, to dzieciaczki tworzyły, ja tylko odbierałam gotowe projekty. Przecież nie mogę robić wszystkiego ;D




 Pozdrawiam Was cieplutko :)
Iwona

18 października 2015

1, 2, 3 jesień...

Witajcie

Taka pogoda dzisiaj, że nie miałam ochoty nosa za drzwi wystawić. Weekendowe plany ogarnięcia ogródka,  musiałam odłożyć na bliżej nieokreślony czas. Za to przymierzyłam się do pewnych zmian w moim twórczym kąciku, obfociłam kilka zaległych prac i upiekłam kolejną porcję rogalików ;) 

W ubiegłym tygodniu relaksowałam się na skarpowych warsztatach u Agnieszki Sieńkowskiej z "Makowego Pola". Na pełną relację z naszych twórczych poczynań zapraszam do Agnieszki, o tutaj .  Lektura ostatniego posta poruszyła pewne struny w moim serduszku :) Tak pozytywnie oczywiście :)

Wracając do skrapa poczyniłam dzieło w wersji maxi 3D. I informuję osoby, które wątpiły... że nóżką szybkę przytrzymam i ramka się zamyka ;D. Nic nie poradzę na to, że uwielbiam warstwy, uwielbiam... i chlapać, i wydzierać, i sznurki, i koronki,  i... czas na zdjęcia :)










To moja jesienna wersja... 1,2,3 jesień... start :) Sezon na szeleszczące liście przecież w pełni. Wykorzystałam w pracy papiery Makowego Pola z różnych kolekcji, ale ta ostatnia o wdzięcznej nazwie "Ruda" ma swój niesamowity i niepowtarzalny urok. Zerknijcie na kolekcję, a zobaczycie tam wiewiórę, cudne listki, czerwone grona jarzębiny, wrzosy - właśnie idę poczynić wrzosowy scrap :)

Pozdrawiam Was jesiennie :) 

Iwona

17 października 2015

Baletnice

Witajcie

Pudełeczko z baletnicami powstało zaraz po tym, jak poczyniłam chustecznik, z tym samym motywem, dla pewnej małej damy. Niestety w ferworze ostatnich przygotowań... zapomniałam zdjęcia pstryknąć. Skutkiem jest brak zdjęcia chustecznika, ale pudełeczko doczekało się :) Tym razem eksperymentowałam z bejcą w kolorze fioletowym. Bardzo ładny kolorek pojawił się na ściankach pudełeczka. Oczywiście nie mogło zabraknąć chlapania, które uwielbiam :) Pudełeczko leży i czeka, bo córa... tak, chętnie przygarnie nowe pudełeczko, ale woli takie ze zwierzątkami ;) 







Pudełeczko zgłaszam na wyzwanie DECUStyle


Za oknem pada deszcz, jest szaro, buro i ponuro. Na poprawę nastroju, poczyniłam z dziećmi, takie o to rogaliki. Pracy na 5 minut, a radości co niemiara. Bo fajnie jest nakładać dżem i zwijać ciasto :) Dżemik z czeremchy. Próbowaliście kiedyś? Smak, to połączenie czereśni z wiśnią, z lekką nutką goryczy. Pycha. Zanim dobiegłam po aparat, zostały takie nędzne resztki na talerzu ;) Zebrałam też kilka kilogramów pigwy z naszego krzaczora. Będzie pyszny sok i konfitura :)




Pozdrawiam Was serdecznie i życzę ciepłych kocyków, ciekawych książek i kubka gorącej herbaty w ten sobotni wieczór ;)

Iwona

13 października 2015

Dzień dla Nauczyciela ;)


Janusz Korczak
"Wychowawca, który nie wtłacza, a wyzwala, nie ciągnie, a wznosi, nie ugniata, a kształtuje, nie dyktuje, a uczy, nie żąda, a zapytuje, przeżyje wraz z dzieckiem wiele natchnionych chwil"


Dawno temu... po obronie pracy, moja Pani promotor zapytała, czy nie chciałabym uczyć... studentów!  :) Nie chciałam :) Do dziś obroniłam się przed nauczaniem. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle... Mam ogromny szacunek dla tych, którzy podjęli się tej ciężkiej pracy. Z własnego podwórka wiem, ile to wysiłku i trudu kosztuje. Kilka lat temu dowiedziałam się, że moi pradziadkowie byli nauczycielami. Mój mąż jest nauczycielem i moja siostra i siostra szwagra i kilka koleżanek... :) Wszystkich serdecznie pozdrawiam :)
Tak sobie wspominam czasy, kiedy w szkole podstawowej moją wychowawczynią była nauczycielka matematyki, Pani Maria. Do dziś to dla mnie autorytet. Szanowała swoje Maluchy, nawet te, które łamały wszelkie zasady. To w jaki sposób nas prowadziła, jak rozmawiała z nami i z naszymi rodzicami, powoduje, że na samo wspomnienie łezka w oku się kręci. Nigdy się nie poddawała i wierzyła w to, co robi. Wiem, że odniosła sukces, jako nauczyciel i wychowawca, sama widziałam :) Z Panią Marią rozmawiałam jeszcze wiele razy później, już jako absolwentka. Bardzo cieszę się, że miałam taką możliwość, że to, co pamiętałam jako dziecko, przekładało się na spostrzeżenia dorosłej już osoby :) Dopiero na studiach spotkałam kolejnego oddanego nauczyciela. Potem jeszcze jednego. Nie chcę tu słodzić na ten temat i wypisywać zalet, chcę tylko, żeby każdy kto czuje, że chce uczyć i wie, że dobrze to robi, nie poddawał się. Dzisiaj jest trudno o szacunek i zrozumienie dla nauczyciela, dzieciaki mają inne priorytety, ale zawsze znajdą się uczniowie, którzy wcześniej, czy później docenią trud i zapamiętają.

Taka mała refleksja :) Aparatu nadal brak, ale wrzucam kilka ujęć karteczki, która powstała jakiś czas temu. Dla nauczyciela oczywiście.



Pamiętacie pióra z wymiennymi stalówkami... i kleksy w zeszycie :)


Pozdrawiam Was cieplutko,
Iwona