6 marca 2017

Miasteczko...

Witajcie!

Wtuliłam się w ciepły kocyk z kubkiem gorącej herbatki. Zapatrzyłam w okno i podumałam troszeczkę. Cieplutko mi się zrobiło i tak ... nostalgicznie bardzo. I nie chciało mi się spod tego kocyka nosa wysuwać. Rozsądek zwyciężył jednak... popracować trzeba... ale trudno tak jakoś, dzisiaj, zebrać się, do działania...
Pada deszcz. Pada. Całą noc padał i od rana nieprzerwanie ;( A już mi tak wiosną pachniało. Nawet za grabie w sobotę złapałam i trawnik przed domem zaczęłam czesać :) Przejaśniało trochę, zalążek zieleni błysnął. Dzieci krzyczały że stokrotki znalazły. Synek dumny wieść przyniósł, że mleczyka znalazł. To przecież już wiosna mamo! :) I już mi tak radośnie, gdzieś tam w środku było. Słońce ogrzewało mą bladą twarz. Ciepłe promyki muskały po głowach me dzieci, szalejące na rowerach. Odcisk na dłoni się nawet zrobił. To od tych grabi :) Wtedy poczułam, że spływa na mnie wulkan energii, tak potrzebnej do wiosennych działań. I byłam taaaka zadowolona.  W głowie plan na odgruzowanie ogródka po sezonie zimowym, rejestr nowych roślinek przygotowany... A dzisiaj...ssssss... pusty balonik. Powietrze uleciało, energii brak... a szyba w oknie wciąż mokra od kropel deszczu. Siadam do maszyny... i siedzę... gapię się w deszcz... i oglądam tkaniny już dwudziesty raz. Zero twórczego zapału... Nie lubię takich dni! Mam wrażanie, że czas gdzieś umyka i nie daje nad sobą zapanować, w jakkolwiek praktyczny sposób. Pomyślałam, że może coś napiszę do Was... i może w końcu sernik jaglany upiekę. Zabieram się do niego od dawna. Tak na poprawę humoru słodkościami się uraczę :)
Najpierw jednak, pokażę Wam, otulacz z gwiazdkowym minky dla przedszkolaka. W zestawie z milusią i mięciusią podusią. Taką w sam raz  i idealną do przytulania :)






Pozdrawiam Was cieplutko :)
Iwona

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz